Tak jak pisaliśmy wcześniej pandemia COVID-19 sprawiła, iż gestorzy branży turystycznej, którzy od zawsze są zajęci mieli dłuższe wolne… od bardzo dawna. Wielu z nich wykorzystało efektywnie i twórczo ten czas wprowadzając “nowe” do swoich galerii, sklepów, ośrodków, restauracji…
Ten wolny czas i nowe wymagania dotyczące korzystania z miejsc gastronomicznych sprawiły, iż zajęliśmy się porządkowaniem naszego podwórka dookoła Młyna. Miejsca u Nas nie brakuje i spokojnie, przestrzennie zaaranżowaliśmy nowy ogródek przed wejściem do Młyna i powstają jeszcze inne klimatyczne miejsca, aby usiąść i zjeść coś pysznego, regionalnego… i naszego” mówi Bożena Bałkota właścicielka ustrzyckiego Młyna.
Na wejściu ogród…
Klimatyczne stoliki…
W środku dla osób, które znają Młyn na pierwsze wrażenie po wejściu troszkę wieje pustką… Jednak pamiętajmy, że ta pustka to przestrzeń bezpieczeństwa o nasze dobro 🙂
Sala konferencyjno, imprezowo, wystawiennicza także zaaranżowana na wygodne i bezpieczne stoliki. Tutaj na spokojnie można zasiąść rodzinnie z dziećmi.
Przestrzeń sali stwarza dzieciom choć odrobinę możliwość pobiegania. W obecnych czasach wolność dzieci i ilość atrakcji zostały mocno ograniczone. We Młynie choć troszkę ją poczują…
A przy Młynie oprócz klimatycznych miejsc siedzących przy którym można zjeść powstaje także przyozdobienie dziedzińca. Czym? Oczywiście maszynami i urządzeniami związanymi z młynarstwem ozdobionymi odzyskanymi balami oraz dachówką 🙂
Zapraszamy do Karczmy we Młynie i jej ogródkowej klimatycznej odsłony 🙂
Monika Bulik
redaktor naczelna mojebieszczady.com