Zaduszkowa mgła wspomnień
Miesiąc Listopad to każdego roku czas refleksji. Wtedy jakoś bardziej myślimy o przemijającym czasie, o wszystkich tych, którzy odeszli – szczególnie tych bliskich naszemu sercu i tych, którzy odeszli od nas w niedalekiej przeszłości. Grobów do stawiania zniczy przybywa z każdym miesiącem, więc wspomnień również nam nie ubywa.
Listopad – czas zadumy
Poddajemy się refleksji. Ale, nad czym? Czy za mijającym czasem… czy o tym, że nasze ciało nie jest wieczne? Czy myślimy o uczuciach, przekonaniach, wierze? Czy miarą naszego człowieczeństwa jest tylko wiara? Czy także pamięć i szacunek?
Porządkując mogiły osób bliskich, znajomych warto czasem pomyśleć o tych bezimiennych, których w żadnym regionie nie brak.
Nikomu ujmy nie przyniesie, gdy pochyli się przy leśnej mogile, czy zarośniętym starocerkiewnym cmentarzu – wyrwie chwasty, zapali lampkę. To świadczy o naszym człowieczeństwie i jego poziomie.
Cytując krótkie i treściwe zdania Ety Zaręby
„zrujnowane i świadomie dewastowane cerkwie. Zarośnięte bojkowskie i żydowskie cmentarze. Łuski po pociskach i zardzewiałe krzyże. Resztki fundamentów w zdziczałych sadach. Zapadłe piwnice i studnie. „
To właśnie Bieszczady. Z trudną historią, ciągle smutną i dla wielu jeszcze nie doza akceptowania. A jednak…. Czas płynie. Trzeba porządkować własne nastawienie, nie tylko mogiły.
Jednym miejscom się udało
Oto kilka zaledwie pocztówek z różnych miejsc w Bieszczadach i okolic, które pokazują niezmiennie kruchość naszego życia i materialnej jego strony. Człowiek,który był… dawno odszedł, nadszarpnięte zębem czasu mury chyliły się wielu miejscach ku upadkowi. Przyszedł kolejny człowiek – niektóre naprawił, o niektóre mogiły zadbał. Odejdzie kolejny człowiek, przyjdzie następny…. Czas.. Jesteśmy jego elementem, maleńkim trybikiem w pamięci pokoleń, przekazujmy sobie wzajemny szacunek.. i tyle.
fot.archiwum /kapliczka w Maniowie
Kapliczka w Maniowie
Kapliczka domkowa. Pojawiła się w 1893 roku, wówczas stała przodem do wiejskiej drogi, obecnie droga jest z tyłu kapliczki. Do 1947 roku służyła grekokatolikom. Po wojnie Maniów stał się jedną z opustoszałych wsi, ocalało tutaj niewiele chałup i ta kapliczka. Kapliczka została wyremontowana, nowy dach. Ładne ogrodzenie. Nie podzieliła losu kapliczki w Zawozie
Kapliczka w Zawozie
Kapliczka pw Opieki Matki Boskiej, murowana, zbudowana w XIX wieku lub nawet wcześniej. W jej wnętrzu biło cudowne źródło, które przyciągało tutaj setki wiernych. Odbywały się tutaj odpusty na Zielone Świątki i na „Pokrow” (14.X). Położona w bocznej dolince potoku na południe od wsi, na samym skraju Zalewu. Obecnie jest w katastrofalnym stanie – jedynie pozostałości murów świadczą, że tutaj była kapliczka.
Ludzie dla innych ludzi
Takich przykładów można mnożyć. Jedne miejsca zostały zabezpieczone, odbudowane. Miały szczęście. Inne niszczeją i wkrótce znikną na zawsze. Przykładem na to, że można coś zrobić, czasem mierząc się heroicznie z przeciwnościami jest np. cerkiew w Łopience, podobnie szczęście miała cerkiew w Żernicy Wyżnej. W przypadku Łopienki, dzięki postawie Olgierda Łotoczki,a następnie Zbigniewa Kaszuby oraz całej rzeszy studentów, wolontariuszy i ludzi dobrej woli, możemy tę urokliwą cerkiew widzieć w stanie takim jaki jest. Żernica Wyżna – osoba całkowicie prywatna – pan Janusz Słabik – całkowicie z własnych funduszy wyremontował cerkiew, w której obecnie mogą się odbywać nabożeństwa liturgiczne.
Mniej szczęścia już ma cerkiew w Krywem, natomiast cerkiew w Hulskiem znika z roku na rok stapiając się z ziemią.
Barwinkowym kobiercem
Podobnie w Bieszczadach jest z cmentarzami, które jednak nadal są pełne mogił i spoczywających w nich zmarłych. O miejscu pochówku, świadczy czasem krzyż, kawałek kamienia, zarys mogiły, a może już tylko płożący się barwinek.
Niektóre cmentarze, pozostały we wsiach już nieistniejących, osamotnione, odwiedzane czasem przez turystów, a częściej przez zwierzęta. Tworylne, Hulskie, Krywe, Caryńskie, Huczwice…
Przykładów można mnożyć. Wsie są jedynie napisem na mapie, mieszkańcy rozsiani po świecie. Jednak np. Łupków, to wieś istniejąca nadal, znajduje się tam cmentarz dość duży, jednak całkowicie zaniedbany, pozostawiony ogarniającej go przyrodzie. Podobna sytuacja jest w Karlikowie, gdzie nie widać grobów a o tym, że pochowano tutaj ludzi świadczą krzyże i stare nagrobki.
Ludzkie bieszczadzkie ślady
W regionie Bieszczad takich miejsc jest naprawdę bardzo wiele. Prób ratowania, zagospodarowania podejmują się leśnicy, wolontariusze, przewodnicy, harcerze. Najczęściej jest to w okresie zbliżających się Wszystkich Świętych, a to najlepszy czas by pochylić się nad bezimienną mogiłą i oddać należny szacunek zmarłemu, bez żadnych uprzedzeń.
W jednym kierunku…
Patrząc na pomnik postawiony w Żernicy Niżnej z symboliczną łodzią, na której zamiast żagli są trzy krzyże: rzymskokatolicki, greckokatolicki i prawosławny – należy zdać sobie sprawę, że tak naprawdę każdy z nas jest na tej samej łodzi, którą płyniemy wspólnie w tym samym kierunku.
Lidia Tul-Chmielewska