Rudbekia obecnie zaczyna czas kwitnięcia w Bieszczadach. Na pierwsze spojrzenia cieszy oczy swoim nasyconym pomarańczowym kolorem. Jednak pozytywne emocje związane z rudbekią są dla wielu z nas często nieświadome. Dlaczego? Rudbekia to inwazyjny kwiat, który konkuruje z rodzimymi roślinami Bieszczadów i skutecznie je wypiera! Czuje się nawet dobrze w towarzystwie takiego olbrzyma jak barszcz Sosnowskiego!
Zanim przejdziemy do bliższego poznania rudbekii, to warto przytoczyć kilka przydatnych informacji…
Inwazja…
Masowe, gwałtowne wkraczanie gatunku na niezdobyte stanowiska i terytoria. Inwazje w odróżnieniu od procesów naturalnych najczęściej są efektem świadomego lub przypadkowego przenoszenia gatunku.
Wiele gatunków roślin obcego pochodzenia zostało wprowadzonych do Polski w efekcie celowej działalności człowieka.
Jak wpływają na środowisko naturalne inwazyjne gatunki roślin?
Oczywiście negatywnie m.in. poprzez przeobrażanie siedlisk przyrodniczych, wypieranie gatunków rodzimych na skutek konkurencji lub ograniczania bazy pokarmowej. Gatunki te nierzadko powodują również szkody gospodarcze, które w Unii Europejskiej szacuje się na 12 mld euro rocznie, a niektóre z nich mogą stanowić nawet zagrożenie dla zdrowia człowieka.
Problem związany z rozprzestrzenianiem się obcych gatunków jest na tyle istotny, że zostały podjęte działania w skali światowej jak i Europy zmierzające do ograniczenia tego zjawiska.
Rudbekia naga – Rudbeckia laciniata
Pochodzi z Ameryki Północnej. Po Europy została sprowadzona przez ogrodników jako kwiat ozdobny. Z ogrodów przydomowych niezauważalnie uciekła rozprzestrzeniając się w środowisku naturalnym. Jest rośliną trującą, odporną na niską temperaturę i susze. W ogrodach uprawia się jej odmiany pełnokwiatowe.
Występowanie: Zdziczała z uprawy i zadomowiona, rośnie w nadrzecznych zaroślach, łąkach, przy lasach, na starych cmentarzach, w ogródkach przy starych chałupach.
Jak rudbekia znalazła się w Bieszczadach?
Wielu z Nas zadaje sobie pewnie to pytanie, sprowadzili ją ludzie, którzy zapragnęli przyozdobić swoje ogrody. Obecnie rośnie w wielu miejscach w Bieszczadach. Z roku na rok jest jej niestety co raz więcej, a walka z jej rozprzestrzenianiem staje się bezowocna…
Przed wjazdem do Wetliny…
Cerkiew w Jałowem koło Ustrzyk Dolnych…
Przy drogach w Bieszczadach, można by łatwej zliczyć drogi przy której jej nie ma…
Przerażeniem są takie widoki jak poniżej… Mnie osobiście przeraziły!
Rudbekia doskonale czuje się w towarzystwie barszczu Sosnowskiego…
Zdjęcia zrobione przed Trzciańcem jadąc w kierunku Birczy, Przemyśla…
Warto wiedzieć…
Sklasyfikowano Obce rośliny inwazyjne w skali kraju, regionów lub lokalnie oraz rośliny potencjalnie inwazyjnie i nadano im punktację od 1 do 21 biorąc m.in. pod uwagę zasięg w Polsce, wielkość lokalnej populacji, tendencje dynamiczne jak i rodzaj zagrożeń: ekologiczne, ekonomiczne i społeczne. Rudbekia otrzymała 15 punktów!
Tą refleksją kończymy spotkanie z rudbekią, którą musimy ze smutkiem na twarzy zaakceptować ale miejmy nadzieję, że utożsamiona w Bieszczadami nie zostanie!
Monika Bulik
Źródło:
Barbara Tokarska-Guzik, Zygmunt Dajdok, Maria Zając, Adam Zając, Alina Urbisz, Władysław Danielewicz, Czesław Hołdyński, Rośliny obcego pochodzenia w Polsce ze szczególnym uwzględnieniem gatunków inwazyjnych, wyd. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.
Szwedler, M. Sobkowiak, Spotkania z przyrodą rośliny, redakcja naukowa dr B. Sudnik-Wójcikowska