Zapraszam do poznania tego urokliwego miejsca i pięknego szlaku zwłaszcza zimą – z trzech powodów- zamarznięte błoto, które jest wszędobylskie w tym miejscu, odsłonięte piękne jary i wąwozy – zimą niezarośnięte przez roślinność, oraz kojąca i uspokajająca cisza i samotność.
W czasie kiedy bujna roślinność zasłania nam wiele widoków podczas wędrówki tworząc „zielone tunele”, błoto oblepia nam nogi po kolana (niestety przy szlaku prowadzone są zrywki drewna, co powoduje rozjeżdżenie szlaku) – wędrówka do Wodospadu – to przeniesienie się do krainy Hobbitów – dziko, cicho i tajemniczo – istna magia.
Natomiast zimą mamy możliwość wprowadzić do tej magii – element widokowy – zmrożona ziemia i woda, głębokie jary.
Sam Wodospad nie zawsze obfituje w wodę, czasem tworzy przepiękne kaskady – ma wysokość ok. 6 m, nieraz jest to mała stróżka. Zimą jest jednak możliwość zobaczyć kaskady zamrożonej wody z pięknymi naciekami i soplami. Znajomy nazwał ten widok nie wodospad, lecz – „lodostój”.
Dojść do Wodospadu na potoku Czartów Młyn można i od strony Baligrodu jak i od strony Wołkowyi.
Szlak jest oznakowany symbolicznym „pomarańczowym kapeluszem”. Od parkingu leśnego, gdzie można pozostawić samochód, to ok 30 minut spaceru. Pomimo niewielkiej odległości od drogi i wsi – szlak jest spokojny, mało tutaj ludzi – a zimą mamy tutaj naprawdę „zimny spokój”.
Serdecznie polecam to miejsce – dla wyciszenia, możliwości zobaczenia klimatycznego miejsca pełnego jeszcze dzikich widoków oraz dla wsłuchania się w ciszę, której mamy wokół siebie coraz mniej.
Lidia Tul-Chmielewska